czwartek, 4 stycznia 2018

RECENZJA: JuniorOptimal+ od Pokusy

historię tego opakowania poznacie trochę niżej...

Muszę przyznać, że pewnie długo zastanawiałabym się nad tym czym i czy w ogóle suplementować moje szczenię. Ale szczęśliwie niedługo po przyjeździe Krakersa do Polski okazało się, że na rynku pojawił się nowy produkt dedykowany dla szczeniąt i brzdąców w okresie rozwoju. No jak nic, TO MY. Młodzi, piękni, rosnący, warci takiego wspomagacza! I tak oto na mojej suplo-półce stanął on - JuniorOptimal+ od firmy Pokusa.

NATURALNY SKŁAD
Wspomaga, uzupełnia niedobory, zapewnia prawidłowy rozwój - tak czytamy w opisie produktu na stronie sklep.pokusa.org. Dowiemy się stamtąd również na co działają poszczególne składniki tej mieszanki:
  • WAPŃ I FOSFOR zadbają o układ szkieletowy  
  • WITAMINA D3 wykazuje działanie przeciwkrzywicze 
  • KOLAGEN zajmie się ścięgnami i stawami
  • DROŻDŻE BROWARNICZE zadbają o układ pokarmowy
  • ALGI MORSKIE wspomagają odporność oraz włos
  • KRYL ANTARKTYCZNY i zawarte w nim KWASY OMEGA wpłyną na prawidłowy rozwój mózgu

Pełen skład prezentuje się następująco: drożdże browarnicze (Saccharomyces cerevisiae), bio-żółtka z jaj, mieszanka mineralno-witaminowa, algi morskie (Ascophyllum nodosum), owoc dzikiej róży (Rosa canina L.), kolagen hydrolizowany, kryl antarktyczny, fosforan dwuwapniowy, węglan wapnia z muszli ostryg, węglan wapniowo-magnezowy, tlenek magnezu, mleczan magnezu.

Można zatem pomyśleć, że JuniorOptimal+ to takie SPA dla rosnącego organizmu. SPA, w którym zajmą się nim od końcówki wesoło merdającego ogona po czubek sterczących radarów!

SOLIDNE OPAKOWANIE
Trochę wstyd się przyznać, ale kiedy dotarła do nas paczka, Krakers nie omieszkał rozpocząć testy zanim w ogóle poznał zawartość opakowania. Dorwał się do opakowania i przez kilka minut próbował dostać się do środka, tym samym bombardując szczenięcymi igiełkami całe opakowanie i etykietę. Jako autorka zdjęć przepraszam Was czytelników za estetykę tegoż opakowania właśnie. Ale przynajmniej wygląda... życiowo. Sam sprawca nie poczuwa się do odpowiedzialności. Samo się. :)

rekonstrukcja wydarzeń sprzed kilku miesięcy (tak było, nie zmyślam)


To drobnostka, nie mniej jednak cieszę się bardzo, że opakowanie przetrwało niekontrolowane starcie z młodą paszczą, bo rzuciło mi to do głowy nowy wniosek - dobrze że to plastik, a nie chociażby torebka! Mogę sobie to opakowanie wrzucać pomiędzy ubrania w podróży i mam pewność, że nic się nie przedziurawi, ani nie rozsypie. Z biegiem tygodni czy miesięcy, nie muszę martwić się o jego szczelność, trwałość czy zużycie pod wpływem codziennego odkręcania. A po zużyciu to fajne pudełko na psie ciastki! Chociaż to trochę jak koperek w pudełku po lodach w zamrażarce babci, wszyscy to znamy... :(

JUNIOROPTIMAL+ W AKCJI
Omawiany suplement ma formę proszku, który według zaleceń dosypuje się do karmy lub podaje w formie zawiesiny z niewielką ilością wody. My wybraliśmy tę drugą opcję, z uwagi na fakt, że Krakers nigdy nie dostaje jedzenia bezpośrednio do miski. Rozwiązanie z wodą bardzo podniosło mnie na duchu, mimo że przysparza dodatkowej roboty. Sam proszek rozcieńcza się z łatwością, o ile pomoże mu się trochę łyżeczką.


Dawkowanie jest banalnie proste. Do odliczenia odpowiedniej ilości nie potrzeba żadnych dodatkowych narzędzi jak waga. Wystarczy nam załączona do opakowania miarka. Ilość preparatu, jaką powinniśmy podać, doczytamy z opakowania. To plus dla zapominalskich takich jak ja, którzy nawet podając karmę muszą upewnić się ile tego ostatecznie powinno być. :)

Takie dawkowanie sprawia, że preparat jest wydajny. Nasze 300g proszku przy podawaniu średnio 1,5g starcza nam na ponad 6 miesięcy.

Zapach ma raczej mdły, ale po dłuższym zastanowieniu to dobrze, że nie pachnie wanilią, bekonem czy innym sztucznym aromatem. W końcu JuniorOptimal+ to preparat organiczny, naturalny, pachnie tak jak powinien pachnieć zmieszany kryl, algi czy kolagen.



GDYBY KRAKERS BYŁ JUROREM
Jestem pewna, że gdybyście zapytali go o werdykt nad JuniorOptimal+, to krzyknąłby TRZY RAZY NA TAK PRZECHODZISZ DALEJ i wcisnąłby złoty guzik pławiąc się w deszczu confetti. Gdyby mógł. Ale nie może, więc za każdym razem gdy podnoszę charakterystyczną zieloną miskę i kładę ją na blacie wydając równie charakterystyczne stuknięcie, Krakers odstawia taniec radości tupiąc nóżkami ze zniecierpliwienia.

To szczenię jest istotą, która zje absolutnie wszystko, co podetknie mu się pod pysk i zrobi to z nieopisanym szczęściem przenikającym całe jego kilkumiesięczne ciałko. W przypadku suplementu od Pokusy jest nie inaczej - zawiesina z miski znika błyskawicznie. Ale co tam Krakers! Ku mojemu zaskoczeniu nawet Fibi chętnie by się poczęstowała, a warto dodać, że Potejt jest niejadkiem i z trudnością przekonuje się do czegoś, co nie pachnie i nie jest wysuszoną częścią jakiegoś wołu.



DZIAŁA CZY NIE DZIAŁA?
Przyznam, że bardzo trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy ten suplement faktycznie działa. Gdybym chciała to tak obiektywnie ocenić, to musiałabym na początku testów Krakersa sklonować i po tych kilku tygodniach ocenić różnicę między Krakersem wolnożyjącym a Krakersem suplementowanym. Ciężko mi stwierdzić co by było gdyby nie jadł Pokusy. Mogę jednak powiedzieć, że moje szczenię jest pięknym okazem - jak na niespełna 8 miesięcznego brzdąca jest bardzo solidnie i "zwarto" zbudowany, ma piękną sierść, która zauważalnie zmieniła się po rozpoczęciu suplementowania Pokusą, a i to co zostawia na trawnikach nie wskazuje ani trochę na problemy z układem pokarmowym. No i moja głowa jest spokojniejsza, że mimo wszystko jego organizm dostaje dodatkowy zastrzyk zdrowych pyszności, którymi może dysponować, a których nie dostałby na przykład z jadaną na co dzień karmą.

Wychodzi na to, że mogę z ręką na sercu polecić JuniorOptimal+ jako preparat dedykowany rosnącym szczeniętom!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz